piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 28




Rozdział 28

Dez

Nie mogłem uwierzyć, że Austin się obudził! Byłem szczęśliwy także, bo wreszcie wyjaśniła się ta sprawa z Trish. Choć, tak szczerze, nie spodziewałem się, że zniknie w powodu jakiegoś kursu nadziewania na patyk ulubionych potraw blondyna. Zdziwiło mnie to z lekka, ale zauważyłem też, że Ally jest jakaś nieobecna. Przygaszony wzrok i przygnębienie bijące od niej było obezwładniające. Nie miałem pojęcia, co było tego przyczyną, ale musiało mieć to związek z Austinem. Ale on się obudził! Dlaczego to miałby być szkopuł dla smutku? Coś między nimi zaszło... Oprócz "Na zawsze Twój" nic więcej nie wiem o uczuciu, jakim darzy dziewczynę. Muszę się dowiedzieć, co się stało...

Ally

Dez wpatrywał się we mnie taksującym spojrzeniem. Jego świdrujący wzrok zdawał się mnie przewiercać. Co on sobie myślał? Co się tam kotłowało w jego rudej główce? "Muszę wykrzesać z siebie trochę optymizmu, bo jeszcze zacznie mnie wypytywać.", pomyślałam. Zastanawiałam się i wpadłam na szalony pomysł.

- Hej, a może przejdziemy się do cyrku?

- Cccyrku?- zapytał przestraszony moim optymizmem.

- Nooo, tak, do cyrku.- pokiwałam głową dla podkreślenia swoich słów.

- OK, no to chodźmy.- poinstruował mnie.

Wzięłam torbę i klucze. Telefon schowałam do kieszonki. Zauważyłam, że dostałam wiadomość, ale postanowiłam nie sprawdzać jej i nie zastanawiać się nad treścią. Powoli zeszłam na dół do czekającego Deza, razem skierowaliśmy się do drzwi. Zamknęłam je i poszliśmy w stronę cyrku.

Bawiliśmy się wspaniale. Nareszcie, po kilku tygodniach smutku, rozpaczy i depresyjnych rozmyślaniach, na mojej twarzy pojawił się wesoły uśmiech. Austin niedługo wychodził ze szpitala, więc będę mogła z nim spędzić więcej czasu. Mam tyle pomysłów na zajęcie czasu! A przy okazji dowiem się, dlaczego robił to wszystko i czemu bawił się w podchody, zamiast powiedzieć wprost, co go męczy.

Skierowaliśmy się do budki do robienia zdjęć. Tam, z szalonymi i roześmianymi minami robiliśmy sobie z rudzielcem mnóstwo zdjęć.

Później postanowiliśmy iść coś zjeść i postawiliśmy na sushi. Po kolacji poszliśmy do swoich domów. Było już dość późno. Umyłam się i wciągnęłam na siebie piżamę. Miałam się już położyć, gdy nagle przypomniałam sobie o wiadomości. Sięgnęłam po telefon, który był położony na szafce nocnej. Odblokowałam go i włączyłam SMS-a. Był takiej teści:

"Hej, Ally, jak się czujesz? Nie odzywałaś się długo i pomyślałem sobie, że coś jest nie tak. Mam rację? Eliot <3"

Zamyśliłam się. Gdyby się martwił, to chociaż odwiedziłby mnie, a tak nie zrobił. Coś tu nie gra, pomyślałam. Kiry też dawno nie widziałam. Oboje się rozpłynęli. A co jeśli...? Niee, nie mogli mieć z tym nic wspólnego. Eliot nie jest taki. Chyba, że Kira zmusiła go do tego. Bo, że ona ma coś z tym wspólnego, to dało się wyczuć. Byłam tego pewna na 110%. Muszę ich znaleźć. Z taką myślą poszłam spać.

Austin

Gdy Ally wyszła, było mi smutno. Ona nie chce mnie pewnie znać. Martwiłem się jakiś czas, gdy nagle ogarnęło mnie znużenie. Osunąłem się na łóżko i odpłynąłem.

Miałem bardzo dziwny sen.  Szedłem przez park. Podziwiałem słońce w zachodzie, gdy nagle coś mnie przebiło i poczułem ból w okolicach brzucha.

Kiedy zamykałem oczy, zobaczyłem dwie rozmazane sylwetki, zdawało mi się że jedna z nich to jakaś ciemnowłosa. Pojawiło się nieme pytanie, kto to? Kim jest ta dziewczyna i dlaczego ona jest ostatnim, co pamiętam.

Obudziłem się spocony i dziwne było to, że leżałem na podłodze. W plamie czegoś, co przypomina resztki... szaszłyka. Skąd to się tu wzięło?, pomyślałem skonsternowany. Zreflektowałem się po chwili dumania. No tak, Dez upuścił danie, gdy mnie przez przypadek budził. Nie miałem czym się wytrzeć, więc wziąłem narzutę z łóżka szpitalnego i otarłem włosy. Powoli wstałem i usiadłem, bo poczułem ból w skroni. Po chwili ktoś wszedł do sali. Nie mogłem rozpoznać, kto to, bo było ciemno. Kolejna fala ujmującego bólu objęła moją głowę...

Eliot

Kira zmusiła mnie do ponownego zaatakowania Austina. Dlaczego? Przeżył, ale podobno jest zakochany w mojej Ally. Nie puszczę mu tego płazem. Niech zrozumie, że ona należy do mnie i ja już nie zamierzam się nią z nikim dzielić. W recepcji nikogo nie było, więc łatwo było się przedostać do sali blondyna. Podszedłem do drzwi, a tam, w środku na podłodze leżał Austin. W palmie czegoś, co przypomina mi szaszłyka po upadku. Chwyciłem do dłoni metalową laskę do poruszania się i bez skrupułów uderzyłem nią w głowę blondyna, po czym szybko wyślizgnąłem się ze szpitala z dziwnym uczuciem dręczącym mnie w środku. Marzyłem tylko o tym, aby chłopak nigdy się nie obudził. Wtedy zobaczyłem wielkie lustro na ulicy i podszedłem do niego. Nawet jako złoczyńca wyglądam świetnie. I wtedy zajechały mnie ze wszystkich stron radiowozy policyjne, a ja nie wiedząc, co dalej po prostu rzuciłem się do ucieczki...
-----------------------
Helloł! Dziś mam lepszy humor, bo wena wróciła!! Mam nadzieję, że rozdział się podoba i gorąco proszę o opinie. :) Dodatkowo moje samopoczucie podniosło się po ciągłym słuchaniu Pass Me By<3 Pozdrawiam :*
~Kasia<3


13 komentarzy:

  1. znów Austin !! ; OO . rozdział przecudowny , genialny super brak kom ;)) czekam na nexta ! : ** POZDROO .

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, ty mój szaszłyczku xD
    Znowu szaszłyk, jeah, to jest too xD
    Uwielbiam cię i twoje poczucie humoru xD
    No too, śledzikowej weny i całuusy... paa <3 ;*
    ~Refive

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale teraz mam wenę Passowo-Me-Bajową xD a ten szaszłyk, to zwykły spontan xD
      ~Kasia<3

      Usuń
    2. Ja tysz, ale akurat mi się nie chce, chętnie bym pomogła komuś w pisaniu rozdziału u kogoś, bo u mnie nie mam pomysłów na następnego xD

      Usuń
    3. Ja mam tonę xD wczoraj w nocy myślałam o różnych rzeczach i zorientowałam się, że wena wróciła xD no i dziś mam zeszyt pełen pomysłów ^^
      ~Kasia<3

      Usuń
    4. To się baaardzo cieszę ;D

      Usuń
  3. Żajebiszty rozdziało :D
    Szaszłyk... znowu... głupawka ;D ;*
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu ty cały czas mordujesz Austina?? o.O Daj mu pożyć z tydzień spokojnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam, ale na razie niech cierpi xD I nie tylko ja, bo Oluś też go dręczyła :P ja tylko kontynuuję to, co ona zaczęła :D
      ~Kasia<3

      Usuń
    2. hahahah, baardzo śmieszne, ja po prostu uwielbiam mordować ludzi, taka prawda xD
      I jak kiedyś ktoś będzie w szpitalu i będzie mieć masę zastrzyków i pobierań krwi, to możemy użyć określenia: dlaczego wy mnie tak dźgacie jak szaszłyka jakiegoś? xD

      Usuń
    3. Raz do roku też robią ze mła szaszłyka xD Mamy ten sam problem :P Poza tym, przy następnym kłuciu pewnie będę się śmiać, jak opętana. Będę miała za to wytłumaczenie- "Mam niedobór krwinek przez to nakłuwanie" xD

      Usuń
    4. Hahahah, noo xD
      Me too xD

      Usuń