O dziwo, nie śniło mi się nic specjalnego, po prostu spałam. Rano
obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez niezasłonięte żaluzje.
Zorientowałam się, że jest już dziewiąta, co oznacza, że do otwarcia
przyjmowania wizyt w szpitalu pozostało jeszcze pół godziny. Zeszłam na dół i
spokojnie otworzyłam lodówkę. Chwyciłam w dłoń jogurt i zaczęłam go jeść.
Po śniadaniu wyszłam z powrotem do swojego pokoju i postanowiłam się
ubrać. Zauważyłam telefon, a dokładniej diodę, która oznaczała nadejście SMS-a.
Sprawdziłam, co też ciekawego dostałam. Okazało się, że to wiadomość od Deza, w
której pytał, czy nie widziałam Trish. Odpisałam, że nie i postanowiłam
zadzwonić do ciemnowłosej. Tak, jak kilka ostatnich razy, po kilku sygnałach
odezwała się poczta głosowa. Co też ona robi, gdzie jest?, takie pytania
nurtowały mnie, kiedy ubierałam się i przygotowywałam do wyjścia. Myślałam też
o liściku od Austina. Byłam już pewna, że to on jest tym "Na zawsze Twój<3".
No, czyba, że był jego kurierem, co raczej nie wydawało mi się realne. Jeszcze
kilkakrotnie próbowałam połączyć się z przyjaciółką, ale za każdym razem
spotykało mnie rozczarowanie. Moje zdenerwowanie narastało z każdą następną
minutą. Postanowiłam uspokoić się i w związku z tym do uszu wsadziłam słuchawki
i włączyłam moją ulubioną piosenkę i zaczęłam nucić wraz z wykonawcami.
Eliot
- Tak się cieszę, że mamy tego blondasa nareszcie z głowy! Ally
zrozpaczona wpadnie wprost w me ramiona i wreszcie zrozumie, że to ja jestem
miłością jej życia.- mówiąc to, zaglądałem do lustra w samochodzie, w którym
siedziałem wraz z moją wspólniczką zbrodni- Kirą. Jest wyjątkowo ładna, ale
moja Ally jest o stokroć piękniejsza.
- Nie pochlebiaj sobie. Ona nie jest aż tak głupia. Póki co, Dez jest
pocieszycielem w smutkach, a tą Trish gdzieś wywiało.- odpowiedziała.
- Coś, to nie zmniejsza rozkoszy po tym, jak Austin stał się na moich
oczach szaszłyczkiem.- roześmiałem się wrogo.
- Szaszły... Co?- zapytała zdegustowana Kira.
- Oj, no weeź- westchnąłem.- W końcu przebiłem go nożem!
Kira
- Szaszły... Co?- zapytałam zszokowana.
- Oj, no weeź- westchnął.- W końcu przebiłem go nożem!
- Ah, ty i te twoje żarty.
--------------------------
Wiitajcie! To ja, Kasia, również teraz będę dodawać tu posty! Cieszę się, że dziewczyny mi dały szansę...:) Dziś króciutko, ale next będzie dłuższy, POZDRAWIAM :*
~Kasia<3
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper też wykorzystałaś tego szaszłyczka :D
Tylko chyba zapomniałaś że Ally wcześniej napisała do Deza esemesa, że Austin leży w szpitalu i dziwne trochę, że się o niego nie pytał.
I w dodatku jogurt bez łyżeczki...muszę kiedyś spróbować ;D
~Refive xD
Oj, zapomniało mi się xD Mało czasu na ponowne przeczytanie ;)
Usuń~Kasia<3
Spoko, najlepszy szaszłyk xD
UsuńWow! Jestem pod wrażeniem i to pozytywnym :)
OdpowiedzUsuńI witamy nową współautorkę bloga ;D
Ten Eliot to jest debil, psychopata zapatrzony w siebie laluś bez gustu. Chociaż z jednym się z nim zgodzę - Ally jest 10000000 razy ładniejsza od Kiry. Tylko i wyłącznie z tym się z nim zgodzę a tak to to jest bleeeee......
Już nie mogę się doczekać następnego :)
Ana <3
Świetnie piszesz! Cieszę się, że jesteś tu autorką ;D
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy ten szaszłyk ;3 Głupawka na miejscu ;P
~JulkaXD
rozdział niesamowity z nicierpliwością cczekam na next ! koochammm bloga wiem poisałam ale musze to powtórzyć ;** <3.
OdpowiedzUsuń