niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 25

Siedzieliśmy tak u naszego przyjaciela patrząc się w milczeniu na niego do godziny 22, a później poszliśmy do swoich domów.
Było mi  bardzo smutno z powodu Austina, więc wlokłem się powoli w melancholijnym nastroju do domu.

Dotarłem tam przez to o 23:20, i od razu ruszyłem w stronę mojego pokoju. Jednak nie mogłem zasnąć. Dopiero teraz tak naprawdę zrozumiałem jak musiała się czuć Ally prze te dwa dni i dlaczego tak okropnie wyglądała.

Ally

Następnego dnia obudziłam się po 10.
Nareszcie odespałam te ostatnie dni. Chociaż i tak byłam śpiąca.
Chciałam wysłać esemesa do Deza z pytaniem o której mamy się spotkać, ale kiedy wzięłam telefon do ręki, zobaczyłam, że on zrobił to pierwszy.
Otworzyłam wiadomość i brzmiała ona tak:
‘’Cześć Ally, o której mam po ciebie przyjść?’’
Szybko mu odpisałam:
‘’Jakbyś mógł to bądź pod moim domem o 12.’’
Później on tylko odpisał mi potwierdzeniem i odłożyłam telefon na biurko.
Następnie poszłam do kuchni coś zjeść. Nie miałam zbytnio apetytu, ale czymś się żywić musiałam.
Znalazłam w lodówce jakiś dżem, wzięłam z chlebaka bochenek chleba i zrobiłam sobie kanapkę.
Kiedy w końcu ją zjadłam, poszłam się przebrać.
Wzięłam z szafy czarne rurki i granatową bluzkę z falbankami.
Poszłam do łazienki się odświeżyć, ubrać w wybrane przeze mnie ubrania i nałożyć delikatny makijaż.
Pomimo, że długo dzisiaj spałam nadal miałam wory pod oczami, więc musiałam je czymś zatuszować.
Nim się zorientowałam było już po jedenastej.
Czekając na mojego przyjaciela poszłam do salonu.
Już chciałam włączyć telewizor, ale w końcu mi się odechciało. Zaczęłam myśleć o Trish, gdzie ona może być i czemu nie odbiera ode mnie telefonów. Zresztą od Deza też.
Strasznie się o nią martwiłam.
Nareszcie zadzwonił dzwonek do drzwi i przestałam myśleć o samych najgorszych rzeczach, np. że mojej najlepszej przyjaciółce mogło się coś stać.
Ruszyłam w stronę drzwi i szybko je otworzyłam.
Zobaczyłam w nich mojego uśmiechniętego przyjaciela.
- Cześć Ally, dzisiaj wyglądasz już dużo lepiej.
Na pewno się wyspałaś, co? – zapytał zadowolonym tonem.
- Hej Dez, owszem, odespałam te ostatnie dni, ale nie jestem za bardzo wyspana, to po prostu makijaż. Może chodźmy już. – powiedziałam na co rudzielec skinął tylko głową. Zamknęłam szybko drzwi i razem udaliśmy się do szpitala.

Dez

Przez całą drogę do szpitala milczeliśmy.
Było nam obojgu bardzo ciężko.
Kiedy staliśmy przed wielkimi drzwiami znowu poczułem smutek, i taki dziwne ukłucie w sercu, Austin był dla mnie jak brat.
Kiedy byliśmy już w środku, ruszyliśmy w stronę pokoju Austina. Po drodze spotkaliśmy lekarza z którym wymieniliśmy parę słów. Powiedział nam, że naszemu przyjacielowi już nic nie jest, i ma się dobrze, oczywiście nie wybudził się ze śpiączki. Ucieszyliśmy się na wiadomość, że jest już bezpieczny.
W końcu doszliśmy do Sali w której leżał blondyn.
Kiedy go zobaczyliśmy, było już nam dużo lżej niż wczoraj, bo było widać, że nasz przyjaciel trzyma się już o wiele lepiej.
Usiedliśmy na wolnych krzesełkach obok łóżka i zaczęliśmy, normalne jak dla nas, obserwowanie Austina w milczeniu.

Ally

Siedzieliśmy tak z Dezem przy łóżku blondaska, aż w końcu zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie chciałam tego po sobie pokazywać, więc siedziałam twardo dalej.
- Ally, nic ni nie jest? – powiedział w końcu z przejęciem w głosie Dez.
- Nie skąd ten pomysł. – spojrzałam na niego niby dziwnie.
- Bo jesteś bardzo blada. Może idź już do domu…
- Nigdzie nie idę! – rzuciłam zdenerwowania, ale naprawdę słabo się czułam, więc nie zabrzmiało to za bardzo przekonywująco.
- No dobrze, już. Pa Dez – powiedziałam, po czym przytuliłam się do przyjaciela na pożegnanie i ruszyłam w kierunku wyjścia.

Dez

Kiedy Ally poszła zrobiłem się głodny.
Poszedłem więc kupić sobie coś w barze niedaleko szpitala.
Po 10 minutach wróciłem do Sali Austina z jednym, ogromnym szaszłykiem z kurczakiem w ręku.
Usiadłem z powrotem na swoje miejsce i już miałem zająć się moim posiłkiem, ale zachciało mi się pić.
Zobaczyłem, że na szafce koło łóżka Austina stoją nieotworzone butelki wody gazowanej i niegazowanej, tak jak przy każdym łóżku. – Dbają tutaj o pacjentów. – powiedziałem po cichu sam do siebie, po czym odłożyłem gdzieś na półkę obok, ponieważ na tej by się już nic nie zmieściło, mojego pysznego szaszłyka.
Kiedy się już napiłem odłożyłem prawie już pustą butelkę na miejsce i chciałem powrócić do wcześniejszej czynności, ale przypomniałem sobie, że jakoś tak ciemno się zrobiło.
Postanowiłem więc włączyć światło.
Wziąłem jakąś wtyczkę i wcisnąłem ją do prądu.
Nie poskutkowało to jednak za dużym rezultatem.
Postanowiłem nie cofać mojej czynności, bo pomyślałem sobie, że może prąd uruchomi się później.
W końcu wziąłem mojego szaszłyka, przy tym niechcący spychając z półki coś dużego na Austina, co nie wyglądało bezpiecznie.

Z wrażenia puściłem mój posiłek i zemdlałem.

                        ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                    Siemka! W końcu dodałam ten rozdział! :D
         Miałam plany ujawnić już mój plan w całości w tym rozdziale, ale postanowiłam być okrutna i zacząć w tym, a skończyć w następnym xD. Błagam was, piszcie komentarze pozostawiając po sobie ślad, że to czytaliście i pisząc czy wam się podoba czy nie.
                    Bardzo mi zależy na waszych opiniach! :D

                                             Paa!!! ;*

~Refive <3     

18 komentarzy:

  1. Uduszę cię... Po prostu znajdę cie i uduszę za zakończenie w takim miejscu :P
    Kurde, wszędzie muszą być te szaszłyki?? Głupawka :D :D
    Boskoo ;3
    ~JulkaXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bo już myślałam, że mnie udusisz xD
      No pewno, że wszędzie muszą być szaszłyki, bez nich to już nie było by to...xD
      Ale kciuk i komórka też są super...ale nie jaram się nimi tak jak Pass Me By xD

      Usuń
  2. OMG !! co ty temu Austinowi zrobisz ?? :D napisz szybko nexta bo jestem mega ciekawa xD

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział genialny ! ; ** co ty zrobiłaś Austinowi ? :) mam nadzieje że się obudzi ;)) <3 czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ;D
      I dlaczego wy wszyscy mnie obwiniacie?! Przecież to nie ja tylko Dez xD

      Usuń
  4. Rozdział świeny, ale co z Austinem? Czekam a następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrzuciłaś coś Dezem na Austina?!?! Whaya?
    Rozdział jest super (poprzednie także), ale przerwać w TAKIM momencie to grzech! Nawet gorzej niż przerwać pocałunek...
    Czekam na nexta!!! Z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, że jestem zła, i nareszcie wróciłaś!
      Brakowało mi twoich komentarzy! <3
      Niedługo napiszę następny, i powinniście się chyba ucieszyć z tego co w nim będzie!
      ~Refive xD

      Usuń
    2. A kiedy napiszesz? Nudzi mi się, bo z mojego obozu nici :(

      Usuń
    3. Nie wiem, mam nadzieję, że uda mi się jutro, no i jak Julka nie będzie miała weny to jej też pomogę xD
      A podobał ci się nowy rozdział który w większości napisałam na jej bloga? ;D

      Usuń
    4. Pewno ;* Był zajebisty :D

      Usuń
    5. Dzięki, cieszę się :D

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. I znowu szaszłyki!! Wykończysz mnie! xD Już nie mogę się doczekać, co dalej!! <3
    ~Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham twojego bloga.... Wczoraj zaczęłam czytać i do 2 w nocy nie spałam bo czytałam jesteś genialna ale plis pisz next pliska nie mogę się doczekać i ciekawi mnie co Dez rzucił na Austina :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww, dziękuję, baaardzo się cieszę, że ci się podoba, szczerze mówiąc jak powstawał ten blog, to nie sądziłam, że ktokolwiek będzie czytał te moje bazgroły. Co prawda, pisałam na przemian z moją koleżanką, ale ona odeszła i teraz piszę z moimi innymi przyjaciółkami, a więc tylko ja tutaj zostałam od początku ^^

      Usuń
  10. Hej jakiegoszablonu używasz?

    OdpowiedzUsuń