czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 48

A wtedy jakaś idiotyczna kłoda zleciała prosto na moją głowę! 
- Auć... - Syknąłem z bólu. Czy na prawdę zawsze musi nam coś przerywać?! - Austin! Nic ci nie jest? - Zapytała przejęta Ally. 
- N-nie... - Odpowiedziałem, lecz już po chwili zacząłem osuwać się na ziemię tracąc przytomność. Zatraciłem się z nicość, która zmieniała swoje barwy, raz była czarna, raz biała. Z oddali słychać było przerażony krzyk mojej przyjaciółki, później nie było już nic.

Trish 

Obserwując z obrzydzeniem, jak Dez je szaszłyki z shake'iem truskawkowym, zastanawiałam się, ci się dzieje z naszą kochaną parką. 'może się pogodzili?' - Myślałam sobie w głowie. Byłam przez tą myśl szczęśliwa, że na reszcie im się może układać, lecz uśmiech zszedł mi z twarzy, gdy zobaczyłam zapłakaną Ally biegnącą do nas.
- Rany boskie! - Krzyknęłam wystraszona. - Co się stało? - Dodałam.
- A-Austin j-j-jest w szpi-talu. - Powiedziała roztrzęsionym głosem.
- Jak to w szpitalu? Na pewno jest głodny! Musimy mu zrobić szaszłyka. - spojrzałam na niego z politowaniem, po czym wróciłam do poważnych tematów.
- Co z nim? - Zapytałam starając się być spokojna. Widziałam, że moja przyjaciółka próbowała się wysłowić, ale nie potrafiła.
- Dobrze, opowiesz mi później, teraz do niego jedźmy. - dodałam, po czym razem z Ally i Dez'em wyszliśmy szybko z baru i poszliśmy do Carl'a.
- Niech nas pan zawiezie do najbliższego szpitala! Błagam! - krzyknęłam do niego z błagalnym wzrokiem kiedy znaleźliśmy się już na farmie. Na szczęście nie znajdowała się ona daleko od baru.
- Rany boskie, mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało?! - zapytał przestraszony nerwowo przeszukując kieszeń w celu znalezienia kluczyków. Kiedy udało mu się tego dokonać, ruszyliśmy szybkim krokiem do samochodu i z setką na liczniku pojechaliśmy pod szpital.
15 minut później byliśmy już na miejscu. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, gdzie znajduje się Austin, poszliśmy do niego z przejęciem. Na szczęście był tylko w gabinecie pielęgniarki, więc mieliśmy nadzieję, że nic mu się nie stało. Weszliśmy do środka.
- Proszę nie wchodzić! - krzyknęła pielęgniarka święcąc jakimś światełkiem w oczy naszego przyjaciela. Kiedy go zobaczyliśmy całego, kamień spadł nam z serca.
- Proszę pani, i tak już tu weszliśmy, więc proszę dać nam się przywitać z kolegą. - powiedziałam z ironicznym uśmiechem, który najwyraźniej zezłościł kobietę w białym kitlu.
- Nie ma mowy! To ja tu jestem od opieki pacjentami! - Retyy, jaka ona nerwowa.
- Tak, tak, już ja widzę jak się pani nim zajmie. Mamy przewagę liczebną, no i w dodatku to ona jest wybranką tego oto blondyna, więc proszę się nie sprzeciwiać. - Odpowiedziałam wskazując na dwójkę przyjaciół.
- Trish! - Krzyknęła skrępowana Ally.
- No coo... to absolutna prawda. - przyznałam z uśmiechem. Spojrzałam na Austin'a. Wyglądał na nieco rozbawionego sytuacją.
- Austiin! - Krzyknął rudzielec po czym podbiegł do niego i przytulił go z całej siły.
- D-dez!... - Blondyn wydusił z siebie jedno słowo po czym najwyraźniej zaczął odchodzić do drugiego świata.
- Co ty robisz idioto?! - rzuciłam się na tego psychoszaszłykowego świra.
- Nawet pielęgniarka się was wystraszyła bo już jej tu nie ma... - powiedziała cicho szatynka.
- Dobrze, że sobie poszła. Nie przypadła mi do gustu. - uśmiechnął się blondyn. - A tak właściwie, o co tu chodzi? Pamiętam tylko jak leżałem w parku iii... ktoś mnie zaatakował... to była Kira? No nie wiem, w każdym bądź razie byłem na mokrym chodniku. - dodał lekko zdziwiony.
- Jaka Kira do jasnej cholerci?! Przecież ty opowiadasz o wydarzeniach sprzed dwóch tygodni! - krzyknęłam przerażona. ‘Czyżby Austin wrócił do stanu z przed amnezji? W sumie to może nawet dobrze, nie będzie pamiętał Kiki i przypomni sobie swoje dotychczasowe życie... ‘ – pomyślałam nieco uspokojona.
W końcu wcześniej kochał Ally jeszcze bardziej… Nawet jeśli nie zawsze się do tego przyznawał.

***
Tak jak obiecałam, rozdział dzisiaj jest.
Dziękuję wytrwałym za to, że czytają to opowiadanie <3
Wczoraj jakoś dostałam na nie masę pomysłów wziętych z życia i wzięło mnie tak na napisanie rozdziału... takiej weny dostałam nareszcie raz od dawna :>
Dedykuję rozdział wszystkim tym, którzy czytają, bardzo Wam za to dziękuję! 
rozdział na razie taki krótki, przepraszam, po takiej przerwie powinien być dłuższy, ale nie mogłam na prawdę dać wszystkiego w jednym. 
Wątpię, żeby Wam się podobał, więc proszę o wasze krytyczne opinie.
To na tyle... do napisania ;3

~Refive


6 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!!!
    Czyżby Austinowi powróciła pamięć?????
    Czekam nieciepliwie na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powróciła, powróciła. To było to co planowałam od baardzo dawna xD

      Usuń
    2. Nareszcie!! Tak się cieszę :D

      Usuń
    3. Oj, no!
      Uduszę cię...

      Usuń